Budowę domu najczęściej staramy się prowadzić tak, żeby planowane przerwy w pracach wypadały po zamknięciu kolejnych etapów. Nie zostawiamy ich połowicznie rozgrzebanych. Etap murowania ścian jest tu o tyle niewygodny, że aby go poprawnie zakończyć, powinniśmy w zasadzie od razu wykonać dach - i tak właśnie zazwyczaj jest to ujęte w harmonogramie prac. Nie zawsze się to udaje. Budowa pochłania znaczne środki finansowe, często większe, niż pierwotnie zakładaliśmy. Bezsilni też jesteśmy wobec opóźnień wywołanych kapryśną pogodą albo problemami z nieuczciwym wykonawcą. Niezależnie od tego, w którym momencie przerywamy prace, o już istniejący stan musimy właściwie zadbać.
Przedłużony weekend, przerwa technologiczna potrzebna na związanie betonu stropu, kiepska aura – z różnych przyczyn zdarza się, że na kilka dni brygada musi z budowy zejść. Na szczęście ścianom w takich sytuacjach właściwie nic nie zagraża. Ich zewnętrzna powierzchnia, nawet jeśli zacina na nią deszcz lub śnieg, chroni przed głębszym zawilgoceniem, więc elementom nie grozi rozerwanie wskutek jej zamarzania. Wystarczy osłonić folią lub papą górne powierzchnie, żeby podczas opadów nie zostały niepotrzebnie zalane wodą.
Z zewnątrz murów nie trzeba tynkować ani niczym osłaniać, należy tylko osłonić folią górną warstwę bloczków (fot. SOLBET)
To samo dotyczy fragmentów ścian w strefie podparapetowej otworów okiennych – je również powinno się przykryć od góry folią budowlaną albo papą. Folię trzeba obciążyć bloczkami albo przytwierdzić za pomocą drewnianych listew do muru, żeby nie sfrunęła.
Uwaga! Listew, a tym bardziej desek, nie wolno pozostawiać przytwierdzonych na sztywno na dłuższy czas!
Elementy drewniane pod wpływem zmian wilgotności podlegają odkształceniom, co w efekcie może doprowadzić do uszkodzenia ścian.
Kiedy mamy w planach przerwanie prac na parę miesięcy, najczęściej na zimę, za wszelką cenę powinniśmy starać się budynek zadaszyć. Nie musi to być kompletny dach, wystarczy sztywne poszycie osłonięte papą czy choćby plandeka albo gruba folia budowlana rozpięta na więźbie (stabilizuje się ją wówczas listwami dociskowymi). Taki „parasol” jest potrzebny nie tyko ze względu na ściany. Ścianom woda ani mróz nie przeszkadza. A gdyby nawet doszło do zalania budynku, to beton komórkowy ze względu na swoją porowatą strukturę szybko schnie i jego zawilgocenie nie zagraża trwałości konstrukcji. Ochrony wymagają jednak również inne elementy konstrukcyjne, na przykład strop. Nie powinien być dociążony grubą warstwą śniegu (zwłaszcza że przy ścianach mogą powstawać tak zwane worki śnieżne, które mogą zmienić się w lód), a i zalewająca go woda niepotrzebnie wydłużyłaby okres wysychania.
Zimujący budynek najlepiej jest od razu zadaszyć (fot. SOLBET)
Jeśli nie ma okapów, to wskazane jest osłonięcie otworów okiennych, żeby deszcz nie zalewał wnętrza ani odsłoniętych stref podokiennych muru. Można zamknąć je deskami, blatami albo folią rozpiętą na drewnianych listwach i umocowaną wkrętami do ściany.
Uwaga – aby zapewnić w budynku odpowiednią wentylację, nad blatem i membraną z folii, które są szczelne, powinno się zostawić 3-5 cm szczelinę. Przy deskowaniu nie jest to potrzebne, wystarczy zostawić pomiędzy nimi szczeliny.
Choć wydaje się to zaskakujące, na wielu budowach wykonawcy nie dbają o pozostawiany na czas przerwy materiał. Najgorzej jest przy przestoju krótkim. Wiedząc, że za dzień czy dwa wrócą na plac budowy, murarze często pod gołym niebem zostawiają bloczki na rozfoliowanych paletach, worki z zaprawą, narzędzia. Latem, przy ładnej pogodzie, prawdopodobnie nic złego się nie stanie (jedynym zagrożeniem jest to, że ktoś je ukradnie). Nawet wiosną i jesienią, przy sprzyjającej aurze, materiały pozostawione na zewnątrz bez folii nie ulegną zniszczeniu. Ale już w sytuacji, kiedy całą noc leje deszcz, nie jest to takie oczywiste. Zaprawa w workach, które są odporne na wilgoć, po kilku godzinach „pompy” może się nie nadawać do użytku. Jeśli chodzi o bloczki, to samo rozfoliowanie nie jest błędem, pod warunkiem, że materiał się wbudowuje z dnia na dzień. Jednak kiedy materiał musi chwilę zaczekać, to zdejmując z niego folię – pozbawiamy go ochrony przed ewentualnymi opadami. Takie zalane bloczki można murować, ale są one cięższe niż bloczki, które są zabezpieczone folią.
Dopóki palety z bloczkami pozostają zafoliowane, mogą nawet przez dłuższy czas bezpiecznie czekać na wznowienie prac budowlanych (fot. SOLBET)
Częstym błędem jest składowanie materiału nie na paletach, lecz bezpośrednio na ziemi czy niezadaszonym stropie. Materiały w czasie opadów będą wówczas podciągać kapilarnie wodę. Nie służy im też nierówne podłoże, bo krzywo ustawione palety mogą mieć wpływ na uszkodzenia elementów murowych. Palety z elementami murowymi powinny być osłonięte przed wodą, a materiały wrażliwe na wilgoć zafoliowane lub złożone w zadaszonym miejscu, najlepiej na paletach.
Bloczki nie powinny leżeć bezpośrednio na podłożu, należy pozostawić je na paletach (fot. SOLBET)
Nawet jeśli wykonawcy opuszczają stanowisko pracy na krótko, wymagajmy od nich dbałości o porządek. Szanujący się i solidny wykonawca dba sam z siebie o swoje stanowisko pracy, a więc o materiały i narzędzia - to bardzo ławy do zweryfikowania test kwalifikacji naszej ekipy budowlanej.
Artykuł powstał we współpracy z firmą SOLBET
w ramach autorskiego cyklu "Akademia Świadomego Budowania"
POBIERZ BEZPŁATNY PORADNIK
Data publikacji: 27 września 2019
Jaki materiał jest najlepszy na ściany domu? Mówiąc wprost - taki, którego wykonawca nie zepsuje. Dobre wykonawstwo jest równie ważne, jak jakość wyrobu. Świetnymi parametrami technicznymi może pochwalić się większość dostępnych na rynku materiałów murowych. Tylko co z tego? Fachowców nie interesuje ich termoizolacyjność ani proekologiczny skład. Dla nich liczy się czas i wygoda, i te cechy materiałów, które ułatwiają im pracę. A satysfakcja wykonawców działa na naszą korzyść. Jeśli pracują z opornym, trudnym materiałem, to będą szukać dróg na skróty i niekoniecznie wskazanych ułatwień. Konsekwencje ich błędów poniesie odbiorca końcowy, czyli my, inwestorzy. Z łatwym w obróbce, przyjaznym murarzom betonem komórkowym poradzi sobie nawet mało wprawna ekipa. Jest odporny na fuszerkę, bo prościej jest wymurować go zgodnie z wytycznymi, niż coś kombinować. Po prostu trudno go zepsuć, jest błędoodporny. I stąd nazwa cyklu: "Bezbłędny beton komórkowy". Oczywiście paru podstawowych zasad budowania jednak przestrzegać trzeba - ale naprawdę nie jest to trudne, co udowadniamy w kolejnych odcinkach cyklu.