Grzyby mają niewielkie wymagania – do rozwoju wystarczy im pożywienie, pokojowa temperatura – czyli ta, którą my sami lubimy i bezwiednie im zapewniamy - oraz podwyższona wilgotność podłoża. O ile na dwa pierwsze czynniki w zasadzie nie mamy wpływu, o tyle eliminując ryzyko zawilgocenia i dbając o wentylację możemy przeciwdziałać rozwojowi grzybów bądź skutecznie się ich pozbyć.
Bez zgłębiania podstaw mykologii, grzyby, o których mowa, można podzielić na dwa typy: grzyby domowe i strzępkowe.
Po lewej grzyby domowe, po prawej grzyby pleśniowe (fot. Bartłomiej Monczyński)
Grzyby domowe mocno się rozrastają, mają sznury przypominające z wyglądu grube pajęczyny. Żywią się drewnem i produktami drewnopochodnymi, dlatego występują najczęściej na drewnianych elementach konstrukcyjnych oraz meblach. Grzybów domowych raczej nie spotkamy w łazience czy sypialni, tylko w miejscach zapuszczonych, jak stary strych albo zaniedbany, niezamieszkały budynek (choć potrafią przerastać przez ściany…). Warto podkreślić, że pomimo skali, grzyby domowe są raczej nieszkodliwe dla zdrowych ludzi. Reagują na nie tylko alergicy lub astmatycy.
Grzyby, których należy się realnie obawiać, to grzyby strzępkowe, czyli inaczej pleśnie(*). Są bardzo toksyczne. Ich wymagania żywieniowe są znikome – wystarcza kurz, w którym, jak wiadomo, lwią część stanowią mikroskopijne cząsteczki naszego startego naskórka.
Pleśń pojawia się punktowo, w postaci przebarwień, później czarnych plamek. Rozwija się na powierzchni materiałów, nie wnikając w ich strukturę (choć może wniknąć płytko również w spękania i rysy). Choć z pozoru wygląda mniej groźnie niż rozległe sznury grzybów domowych, w rzeczywistości jest znacznie bardziej szkodliwa.
Żyjąc, rozwijając się, grzyby pleśniowe wydalają substancje nazywane mykotoksynami. Są one bardzo szkodliwe dla naszego zdrowia, a niektóre z nich są trujące czy wręcz kancerogenne. Najszybciej reagują na nie alergicy lub astmatycy, jednak nawet u zdrowych osób pleśnie mogą wywołać objawy chorobowe, a nawet nowotwory.
Zarodniki grzybów są w domu zawsze. To, czy się rozwiną, zależy od tego, ile ich jest i czy będą miały odpowiednie warunki do rozwoju. Większość grzybów lubi temperaturę pokojową, około 200C, wszystkie też potrzebują dostępu wody – przy czym wcale nie musi to być trwale wilgotna struktura podłoża, wystarcza im niewidoczna dla nas warstewka powierzchniowego mikrofilmu (choć oczywiście im bardziej wilgotno, tym ryzyko większe). Świetnie czują się w pomieszczeniach mokrych, jak łazienki, oraz w budynkach zawilgoconych w wyniku awarii dachu czy hydroizolacji fundamentów (jest to też wciąż problem domów na terenach popowodziowych).
Dobrym podłożem do rozwoju pleśni są również wszelkie punktowe bądź liniowe mostki termiczne, czyli miejsca w narożnikach ścian, wokół okien lub przy nieocieplonych płytach balkonowych. Wynika to ze zjawiska kondensacji pary wodnej, kiedy temperatura na powierzchni takiego mostka spada poniżej punktu rosy. Przy standardowej wilgotności powietrza 50-55% już temperatura 12-13 stopni może wywołać skraplanie w miejscu mostka – i w jego wyniku może dojść do rozwoju pleśni.
Do zwalczenia grzybów domowych bezwzględnie musimy wezwać specjalistów, którzy wykonają ekspertyzę mykologiczną, przeprowadzą osuszanie i dezynfekcję budynku. Z pleśniami możemy radzić sobie doraźnie. Najważniejsze, aby dbać o utrzymanie odpowiedniej wilgotności w pomieszczeniu, w razie potrzeby stosować osuszacze, które skraplają wodę, a przede wszystkim jak najczęściej wietrzyć. Warto zadbać o rozszczelnienie okna, montaż nawiewników.
I oczywiście grzyby musimy na bieżąco usuwać. Tu uwaga – nie wolno robić tego mechanicznie. Szorowanie na sucho sprawia, że rozsiewamy zarodniki, ułatwiając im zainfekowanie nowego miejsca. Najlepiej zastosować środek grzybobójczy, one są zazwyczaj na bazie chloru, często ze spryskiwaczem. Należy obficie spryskać podłoże, po 15 minutach zmyć je na mokro, a kiedy przeschnie – powtórzyć. Zazwyczaj dwukrotna kuracja wystarcza, w razie potrzeby zabieg powtarzamy aż do momentu zniknięcia czarnych plamek pleśni.
Podstawą jest usunięcie przyczyny, czyli powodu zawilgocenia podłoża, inaczej problem szybko powróci. Przyczyny mogą być różne, najczęstsze z nich to:
Mówiąc w uproszczeniu, kapilarność oznacza zdolność podciągania wody przez wąskie pory w strukturze materiału. W momencie wykroplenia kondensatu, system aktywny kapilarnie wchłania nadmiar wilgoci, zatrzymuje ją jak bufor, a odparowuje dopiero wtedy, gdy warunki są już sprzyjające. Dzięki temu wilgoć nie tworzy mikrofilmu na powierzchni ściany, eliminując ryzyko rozwoju pleśni.
Firma Remmers ma w ofercie dwa aktywne kapilarnie systemy antypleśniowe:
*) W potocznym języku często spotykamy określenie „pleśnie i grzyby” – jest błędne, bo pleśń stanowi jedną z grup grzybów.
Artykuł w ramach kampanii Akademia Świadomego Budowania we współpracy z firmą Remmers, producentem profesjonalnych uszczelnień.
Data publikacji: 25 lipca 2025
Uszczelnienia to warstwy, których w gotowym budynku nie widać, za to szybko daje o sobie znać ich brak lub uszkodzenie… Są niezbędne dla zapewnienia ochrony przed wodą i wilgocią, a fakt, że zostają zasłonięte, utrudnia ich kontrolę czy ewentualną naprawę. Tym większą uwagę warto im poświęcić na etapie wykonawczym, najpierw dbając o dobór właściwych dla danego zastosowania produktów, a potem poprawne wykonanie powłok hydroizolacyjnych.
Z uszczelnieniami mamy do czynienia wielokrotnie podczas budowy: przy zabezpieczaniu fundamentów, cokołu, podłogi na gruncie, tarasu, balkonu, dachu płaskiego, podczas montażu stolarki otworowej czy wykańczania ścian w łazience. Wspólnie z firmą Remmers, ekspertem w dziedzinie profesjonalnych uszczelnień, w cyklu „Nowoczesne uszczelnienia w budynku” podpowiemy, jak poprawnie pracować z produktami w konkretnych sytuacjach.