Nie wiesz? Pytaj. Wiesz? Pomóż!

Dla kogo płyta grzewcza

Płyta z kanałami grzejnymi, początkowo budząca zachwyt inwestorów, z czasem obrosła czarnym PR-em. Niesłusznie. Rozsądnie przemyślana może być naprawdę dobrym rozwiązaniem. Po prostu nie każdemu odpowiada jej specyfika.

Wbrew obietnicom producentów nie ma co liczyć na oszczędność pieniędzy, ani w trakcie budowy, ani podczas eksploatacji. Płyta jest droga, a instalacja w sezonie pracuje cały czas, nie wyłącza się jej, bo ponowny rozruch byłby nieekonomiczny i długotrwały. To właśnie nielubiana przez wielu specyfika tego rozwiązania. A za co lubią je pozostali? Za szybki czas budowy, akumulacyjność cieplną, korzystny rozkład temperatury w domu... A najbardziej za to, że pozwala uniknąć walki z instalacjami w warstwie podłogowej. Dawniej z płytą grzewczą kojarzył się tylko Legalett. To płyta ogrzewana kanałami z ciepłym powietrzem. Pierwsza tego typu, horrendalnie droga - i na pewno kilkanaście lat temu niedoskonała. Poza ceną, wątpliwości inwestorów budził szum agregatów tłoczących powietrze i wątpliwa dokładność sterowania temperaturą. Obecnie systemy sterowania są unowocześnione, ciche i precyzyjne, rozwiązania konstrukcyjne dostosowane do wymagań budownictwa energooszczędnego, ponadto na rynku pojawiło się wiele rozwiązań płyt z ogrzewaniem wodnym. Tutaj nie ma głośnych urządzeń, standardem jest też podział podłogi na strefy czy możliwość ustawienia innej temperatury nocą i w ciągu dnia. Ponadto konkurencyjność zbiła nieco ceny. Czas na ponowne oswojenie mentalności inwestorów.

Z czym trzeba się pogodzić

Przede wszystkim z tym, że płyta grzewcza powinna działać cały czas. Jej bezwładność cieplna, przedstawiana przez producentów jako zaleta, na pewno przydaje się domownikom stale przebywającym w domu. Raz nagrzana płyta akumuluje w swojej masie ciepło na długi czas, więc codzienny proces grzewczy wymaga niewiele energii. Najwięcej potrzeba jej do rozruchu - odpowiednie nagrzanie masywnego fundamentu zajmuje nawet kilkanaście godzin. Dlatego nawet na dłuższe wyjazdy w zimie nie zaleca się wyłączać ogrzewania, a co najwyżej zmniejszyć jego temperaturę, żeby nie dopuścić do wychłodzenia płyty. To w dobie ekstremalnej oszczędności energii trochę razi, wszędzie słyszy się o konieczności ograniczania jej zużycia, budujemy domy energooszczędne i pasywne. Chociaż z drugiej strony - nie dajmy się zwariować, to nieprawda, że wszyscy "tradycjonaliści" rzetelnie zakręcają kurki wietrząc i wyłączają piece wyjeżdżając. Cóż, takie stałe źródło ciepła daje komfort psychiczny, że po powrocie do domu zawsze czeka przytulna aura... Coś za coś.

Drugim ważnym elementem są grzejniki. One jednak są przy płycie grzewczej potrzebne, nawet jeśli producenci uważają inaczej. To nieprawda, że płyta kompleksowo rozwiązuje kwestię ogrzewania w domu. Zimą, rzeczywiście, wystarcza. Ale wiosną i jesienią - a nawet latem, kiedy trafi się chłodny sezon - w łazienkach czy suszarniach na pranie bez choćby małego grzejnika robi się nieprzyjemnie. Nie sposób też przemilczeć faktu, że w sypialniach ogrzewanych podłogowo wiele osób źle się czuje. Tam również niezbędne będą grzejniki, ścienne bądź podłogowe, pozwalające odłączyć tę strefę grzania płyty. Celowo pomijam tutaj budzącą wiele kontrowersji kwestię korzystnego układu prądów ciepłego powietrza - czy rzeczywiście wystarcza samo promieniowanie powierzchniowe od podłogi, czy lepiej stosować łączony system ogrzewania podłogowego wraz z grzejnikami. Opinie specjalistów są tu podzielone, wiele zależy od kubatury, układu ścian we wnętrzu i na przykład obecności kominka. W każdym razie opcję grzejników koniecznie trzeba przeanalizować zanim uzna się je za zbyteczne.

Trzeci - najbardziej dosadny aspekt - to koszty. Płyta grzewcza jest o kilkadziesiąt tysięcy złotych droższa od wersji standardowej (to prawdopodobnie cena luksusu, bo na pewno nie materiałów :)) Oczywiście od tej drastycznej kwoty należy odjąć wydatki ponoszone później na podkład i ogrzewanie podłogowe tradycyjne, co też kosztuje kilkanaście tysięcy, bilans wychodzi zatem na mniej więcej 10-20 tysięcy. W całym koszcie budowy domu nie jest to suma szokująca, niemniej na etapie fundamentowania, kiedy wydatków jest dużo, a dom dopiero w powijakach, może znacząco obciążyć budżet. Dlatego uważam, że powinni się na nią decydować tylko ci, których na taką nadwyżkę stać. Producenci próbują się tutaj bronić akspektem oszczędności energii podczas eksploatacji - ale prawda jest taka, że zwrot poniesionych nakładów, przy założeniu, że dzięki owej potencjalnej oszczedności w ogóle jest możliwy - nastąpi najwcześniej po kilkunastu latach. Nie pomogą nawet dwutaryfowe liczniki, co tak chętnie proponują zwolennicy płyt. Druga taryfa, faktycznie tańsza, obowiązuje w nocy, kiedy zazwyczaj chcemy mieć chłodniej. Tymczasem w ciągu dnia energię musimy liczyć według pierwszej taryfy - a ta jest droższa niż ma to miejsce przy licznikach jednostrefowych. Warto się zastanowić, co wypadnie korzystniej, uwzględniając ewentualne zmiany w użytkowaniu domu (narodziny dzieci, dłuższy urlop itp). 

Dlaczego warto zainwestować

No właśnie - skoro jest taka droga w budowie i eksploatacji, to właściwie po co ją budować...? Bo jest niezwykle wygodnym rozwiązaniem!

Po pierwsze - płytę grzewczą wykonuje się jako produkt kompleksowy. Jest porządnie zaizolowana przeciwwodnie i termicznie. Nie trzeba dbać o to we własnym zakresie, mamy gwarancję na pełną usługę. Razem z fundamentem otrzymujemy ogrzewanie i równą powierzchnię podłogi, którą można od razu wykańczać posadzką. Odpada uciążliwe rozkładanie przewodów ogrzewania podłogowego, docinanie styropianu i pilnowanie często wątpliwych fachowców od podkładów. To ogromna korzyść, kto choć raz budował, ten wie. Dodatkowym atutem jest krótki czas budowy - całość fundamentu powstaje średnio w ciągu tygodnia. To bardzo szybko.

Zaletą, o której warto wspomnieć, jest niska temperatura powierzchniowa podłogi. Dzięki dużej bezwładności cieplnej płyta oddaje zakumulowane ciepło całą swoją masą, a to oznacza, że jej temperatura na powierzchni nie musi być wyższa niż 22-240​. W przypadku tradycyjnego ogrzewania podłogowego, które musi czerpać swoją moc z ciepła wytworzonego w obrębie warstwy podłogowej - powierzchnia musi być znacznie cieplejsza. To sprzyja powstawaniu prądów konwekcyjnych powietrza, unoszących kurz z podłogi. W przypadku płyty grzewczej niższa temperatura ogranicza to niekorzystne zjawisko.

Z zalet użytkowych warto też wspomnieć o możliwości podziału domu na strefy o niezależnie sterowanym systemie ogrzewania - w łazienkach można ustawić temperaturę wyższą, w salonie niższą.

Podsumowując...

...nie taki wilk straszny. Płytę grzewczą da się lubić, zwłaszcza jeśli zależy nam na pośpiechu i czystym wykończeniu. Nie traktowałabym jednak tego typu fundamentu jako uniwersalnego strzału w dziesiątkę - to rozwiązanie dla inwestorów świadomych i otwartych na kompromisy (oraz wydatki).  

Data publikacji: 21 lutego 2017

Zobacz także

Dobrze przygotowane oszczędzą czas i ilość potrzebnego betonu (fot. KMR)FUNDAMENTY

Ławy modelowe

Dobrze wykonane ławy to takie, które stabilnie opierają się na podłożu i równomiernie przekazują nań obciążenia od budynku. Można wykonać je tanim kosztem, ale nie kosztem ich jakości.

Pręty trzeba ze sobą powiązać, żeby się nie wygięły (fot. KMR)FUNDAMENTY

Przerwa? Zabezpiecz zbrojenie!

Pręty nie zardzewieją po pierwszym deszczu ani nikt ich nie ukradnie z betonowej płyty. Ich największym zagrożeniem jest... wiatr.
Im mniej stali, tym szybciej i taniej wykonamy płytę fundamentową - ale pamiętajmy, że włókna bazaltowe nie zastąpią stali, potrzebny jest projekt zastępczy (fot. BASALTTECH)ZBROJENIE BAZALTOWE

Włókna bazaltowe zamiast stali

Stosując zbrojenie rozproszone z włókien bazaltowych można znacząco zredukować ilość stali w płycie fundamentowej.