Wypełnienie stropu ciepłymi styropianowymi pustakami jest doskonałym rozwiązaniem zwłaszcza w stropodachach, gdzie poza nośnością ważne są parametry termoizolacyjne, ale i w stropach międzykondygnacyjnych zasługuje na uwagę, choćby ze względu na szybki postęp prac, lekkość elementów i ich dokładnie rozrysowany - a więc eliminujący ryzyko błędów - układ. Warto jednak pamiętać, że nie jest to klasyczny strop gęstożebrowy. Tam montaż zaczyna się od rozłożenia między podporami zbrojonych belek nośnych, a następnie keramzytobetonowych pustaków wypełniających. Wszystkie elementy są mocne, można po nich chodzić, łatwo zazbroić strop i go zabetonować. Strop ze styropianowych elementów szalunkowych, choć po zabetonowaniu pracuje podobnie, w stanie surowym wygląda nieco inaczej.
System stropowy Izodom jest prosty - są tu tylko dwa typy pustaków, pośrednie (STP) rozkładane na całej powierzchni stropu i końcowe (STK), które będą układane wzdłuż podpór. Nie ma natomiast belek. Na czym zatem opierają się pustaki? Są fabrycznie nadziane na cienkie metalowe kształtowniki. Dzięki temu na stropie nie trzeba układać pojedynczych elementów, tylko od razu całe pasma. To znacznie ułatwia i przyśpiesza prace. Tu uwaga praktyczna - pustaki nie są ze sobą trwale połączone, więc aby się nie rozsuwały, dobrze jest skleić je pianką poliuretanową. To pozwoli bez obaw poruszać się po stropie, a dodatkowo uszczelni go, chroniąc przed wyciekaniem betonu.
Pustaki są ułożone w pasma o długościach dopasowanych do konkretnych rozpiętości między podporami. Strop jest dokładnie rozrysowany w projekcie, co pozwala wykonawcom odpowiednio rozmieścić wszystkie elementy (fot. Sławomir Nazimek)
Jeśli cały dom budowany jest w technologii Izodom, to w strefie obwodowej dla podparcia stropu przewidziano specjalne kształtki MP. Kształtki pasują do pustaków ściennych i szczelnie się z nimi łączą. W odróżnieniu od podstawowych elementów ściennych, które są w całości ze styropianu, te mają demontowalne plastikowe przewiązki. Pozwalają one łatwo ułożyć zbrojenie wienca - wystarczy wyjąć przewiązkę i po umieszczeniu prętów włożyć ją ponownie.
Plastikowe przewiązki w elementach podporowych można wyjmować i wkładać ponownie (fot. KMR)
W miejscach oparcia końców "belek" - czyli kształtowników spinających pasma pustaków - przewiązki zupełnie się usuwa, razem z wewnętrzną ścianką szalunkową, tworząc miejsce na zakotwienie stropu w wieńcu. Pozostawiona zewnętrzna ścianka tworzy ochronę termiczną.
Po usunięciu wewnętrznej ścianki szalunkowej łatwo oprzeć strop na ścianie (fot. KMR)
Jeżeli rozpiętość stropu jest większa niż 5,5 m, to na pustakach należy dodatkowo zastosować specjalne elementy nakładkowe (STN) - do 6,6 m jedną warstwę, a powyżej 6,6 m dwie (graniczną rozpiętością jest 7,8 m). Elementy nakładkowe podnoszą wysokość wypełnienia stropu (ze standardowych 20 cm do 25 lub 30 cm), umożliwiając zwiększenie wysokości żeber, a tym samym nośności.
Zbrojenie główne, czyli to, które pełni funkcję odpowiednią dla kratownicowego zbrojenia belek w tradycyjnym stropie gęstożebrowym, umieszcza się w zagłębieniach między rzędami pustaków, co 75 cm. Można zamówić kompletny zestaw systemowych kratownic, ale ponieważ są dość drogie, często wykonawcy rezygnują z nich i w uzgodnieniu z producentem sami przygotowują zbrojenie o długościach i średnicach dopasowanych do potrzeb konkretnego projektu. Najpierw w zagłębieniach między pustakami umieszcza się wygięte w kształt litery U przewiązki. W każdym paśmie potrzeba ich o jedną mniej, niż pustaków, bo muszą się znaleźć nad wszystkimi ich łączeniami. Następnie w każdym zagłębieniu kładzie się po dwa podłużne pręty, najczęściej średnicy 12-14 mm. Na wierzchu, na całej powierzchni płyty stropowej, potrzebne jest jeszcze zbrojenie przeciwskurczowe, czyli popularna siatka o oczkach 20 x 25 cm, z drutów średnicy 5 lub 6 mm.
Najpierw w żebra wkłada się same przewiązki, a ich wąsy odgina na boki, we wgłębione styki między pustakami. Następnie w każdym zagłębieniu umieszcza się po dwa podłużne pręty (fot. KMR)
Poza zbrojeniem żeber, przygotowuje się też oczywiście zbrojenie wieńca obwodowego i wieńców pośrednich oraz ewentualne wzmocnienia w postaci dodatkowych żeber (zgodnie z projektem stropu).
Przede wszystkim najpierw od spodu strop trzeba podeprzeć. Podpory rozmieszcza się średnio co 1,5-2 m, prostopadle do nośnych żeber (czyli pasm pustaków). Bardzo ważna jest odpowiednia konsystencja betonu (zaleca się klasę S3). Musi być na tyle plastyczny, żeby mógł swobodnie rozpłynąć się po powierzchni stropu, wypełnić przeznaczone dlań przestrzenie i ulec samoistnemu zagęszczeniu, bo nie ma jak go poddać wibracji. Nie może być też zbyt rzadki, bo przecieknie między pustakami.
Beton powinien mieć konsystencję plastyczną, żeby równomiernie rozpływał się po stropie, ale nie wyciekał przez nieszczelności (fot. KMR)
Betonowanie zaczyna się od narożników lub zbrojonych miejsc nad podporami. Strumień z podajnika należy kierować na wierzch pustaków, pozwalając mieszance spłynąć w zagłębienia. Nie wolno "chlustać" betonem bezpośrednio w zagłębienia wzdłuż żeber, bo grozi to rozerwaniem cienkiej podstawy elementów. Rurę dobrze jest trzymać jak najniżej, nawet położyć na wierzchu pustaków (choć rzadko godzą się na to operatorzy), dzięki temu do minimum ogranicza się ryzyko uszkodzenia styropianu czy przesunięcia zbrojenia. Przez cały czas trwania prac trzeba kontrolować stan stropu od spodu, a jeśli betonuje się w jednym cyklu roboczym i strop, i ściany (nie jest to zalecane, ale to niestety powszechna praktyka) - to również konstrukcja ścian, zwłaszcza w okolicy nadproży, musi być stale monitorowana. Jeśli tylko zauważy się niepokojące wybrzuszenia, przecieki - natychmiast trzeba przerwać prace i wzmocnić newralgiczne miejsce dodatkową podporą czy szalunkiem.
Pianka użyta do sklejenia pustaków skutecznie uszczelnia wszystkie styki (fot. KMR)
Po wstępnym podaniu betonu w okolice narożników można skierować podajnik na środek stropu i sukcesywnie rozprowadzać beton po całej powierzchni. Mieszankę najłatwiej rozprowadza się wałkiem. Jest na tyle płynna, że nie trzeba jej zagarniać. Nadal konieczna jest ścisła kontrola stanu konstrukcji. Kiedy na danym fragmencie beton wypełni wszystkie zagłębienia i zacznie przykrywać powierzchnię pustaków, trzeba zacząć kontrolować jego poziom, żeby grubość płyty nadbetonu nie przekroczyła wartości projektowej. Wykonawcy mają na to swój sprawdzony sposób - wyginają odpowiednio nieduży pręt stalowy, których w odpadach nie brakuje. Końcówka odgięta jest najpierw na odcinku równym docelowej grubości płyty nadbetonu, a następnie ponownie, pionowo w górę, żeby wygodnie było pręt trzymać. Poziomy kawałek bardzo wyraźnie wskazuje, kiedy beton osiągnie odpowiedni poziom.
Sprytny "przyrząd" do pomiaru grubości betonowej płyty - dwukrotnie odgięty pręt stalowy (fot. KMR)
>>> zobacz więcej o kontrolowaniu poziomu nadbetonu
W stropie Izodom warstwa nadbetonu musi mieć co najmniej 5 cm i poza spajaniem elementów pełni również funkcję nośną. Z tego powodu konstrukcję stropu określa się jako płytowo-żebrową: płyta wierzchnia współpracuje z żebrami utworzonymi w zagłębieniach między pustakami. Strop jest dzięki temu sztywniejszy. Jeśli chodzi o zapotrzebowanie na beton, to przyjmuje się, że na płytę o grubości 20 cm, czyli bez dodatkowych nakładek, potrzeba około 70 l/m2, a z nakładkami od 80 (pojedyncze) do 90 l/m2 (podwójne). Po skończeniu prac niezbędna jest oczywiście odpowiednia pielęgnacja betonu.
>>> przeczytaj też o budowie ścian z pustaków styropianowych
Warto uprzedzić operatora obsługującego podajnik betonu, że prace mogą się przeciągnać. Do zabetonowania klasycznego stropu gęstożebrowego rzadko potrzeba więcej niż dwie godziny. Tutaj, ze względu na ciągłą kontrolę stanu konstrukcji oraz konieczność delikatnego operowania podajnikiem, a także ryzyko wystąpienia przecieku i wstrzymania prac, trzeba liczyć się z przestojami i opóźnieniami, zwłaszcza, jeśli jednocześnie betonowane są ściany budynku (wtedy najlepiej zarezerwować operatora na cały dzień, a kolejne dostawy betonu zorganizować na telefon).
Ze względu na specyfikę materiału, jakim jest miękki w sumie styropian, poruszanie się po elementach szalunkowych wymaga pewnej delikatności. Nie należy stąpać po krawędziach pustaków ani obciążać zagłębień między nimi, gdzie podstawa jest bardzo cienka. Pierwszy krok po wejściu z drabiny lub rusztowania na strop dobrze jest postawić nieco dalej od brzegu, żeby nie wciskać i nie gnieść pierwszego elementu. Samo miejsce oparcia drabiny również powinno się osłonić deską. Delikatną powierzchnię styropianu łatwo jest uszkodzić ostrym lub twardym przedmiotem, nożem, młotkiem, kawałkiem pręta zbrojeniowego czy nawet nóżką niwelatora, jeśli ktoś się nim niefartownie podeprze. Dopóki strop nie zostanie zabetonowany, trzeba zachować wzmożoną ostrożność i czujność.
Data publikacji: 10 sierpnia 2018
Strop to przegroda, w której nawet nieznaczne odstępstwo od projektowych założeń może grozić katastrofą budowlaną. Jako pozioma płyta, strop pracuje przede wszystkim na zginanie. Projektant dobiera grubość, stopień zbrojenia i układ prętów tak, żeby ugięcia przęseł nie przekroczyły dopuszczalnych. Ze stropu wypuszczone jest zbrojenie wsporników, fragmentów ścian podpierających, słupów stojących nie tylko na płycie, ale też pod nią. Dodatkowo w okolicy punktowego oddziaływania słupów, nawet tych wąskich od więźby dachowej, wymagane jest dodatkowe zbrojenie na przebicie. Wieńce, podciągi, nadciągi stanowią integralną część stropu, wpływają na jego schemat statyczny i nie należy traktować ich odrębnie, podobnie jak klasy i ilości betonu, który przecież spaja strop w całość. Zmiana układu podpór, otwory, rezygnacja z balkonu - wszystko musi być uzgodnione z projektantem.