Idea jest świetna, dom w stanie surowym gotowy w miesiąc i to od razu z ociepleniem elewacji. Efekt końcowy na plus. Ale sam proces niekoniecznie. Szczerze? To nie jest budowa dla laików. Z tą technologią poradzą sobie tylko doświadczeni i sprawni fachowcy. Prace przygotowawcze wcale nie ograniczają się do złożenia klocków w kształt konstrukcji domu, a betonowanie nie jest tak proste, jak wygląda w folderach. Zarówno styropian, jak i beton mają swoje wymagania, nie można sobie pozwolić na żadne niedociągnięcia.
Zestawienie materiałów potrzebnych do budowy wykonuje się zawsze indywidualnie, dla danego projektu. W przeliczeniach uwzględnia się układ zbrojenia, umiejscowienie otworów. Oznacza to, że każdy typ elementu ma swoje miejsce, na przykład narożniki, strefy podokienne, wieńce, filary. Trzeba wiedzieć, jak je rozsądnie poukładać, żeby później budowa szła sprawnie.
Oprócz podstawowych kształtek systemowych są też dodatkowe, jak zaślepki, przewiązki, nakładki. Nie wszystkie elementy są kompletne - te przeznaczone do wypełnienia zbrojeniem konstrukcyjnym, jak wieniec, muszą być związane przewiązkami dopiero po rozłożeniu prętów. Zaślepkami zamyka się boczne powierzchnie, pustaków, żeby nie wypłynął z nich beton. Tu uwaga - dwie zaślepki połówkowe sprawdzają się lepiej niż pojedyncza pełna, która często "odskakuje" wskutek parcia betonu!
Elementy wieńca spina się plastikowymi przewiązkami (fot. KMR)
Wszystkie przywiezione na budowę elementy są wyliczone praktycznie co do sztuki, nie ma nadwyżki, dlatego nie można sobie pozwolić na uszkodzenie czy błędne docinki. Ewentualne domówienie brakujących części wiąże się z osztownym transportem i jest zwyczajnie nieopłacalne. To w rękach ekipy jest logistyka i organizacja prac, racjonalne wykorzystywanie odpadów po cięciu i troska o delikatne obchodzenie się z materiałem.
Cały materiał należy też porządnie zabezpieczyć przed wiatrem. Pustaki styropianowe są bardzo lekkie. To z jednej strony ułatwienie dla wykonawców, bo mogą je bez wysiłku przenosić, ale z drugiej - silniejszy podmuch wiatru zabiera elementy ze sobą. Najlepiej ułożyć je w miejscu osłoniętym od wiatru i osłonić na przykład plandeką.
Styropian jest podatny na wgniecenia, rozdarcie, łamanie. Łatwo zniszczyć element obchodząc się z nim niewłaściwie. A co to znaczy niewłaściwie? Otóż tutaj nie wystarczy być dokładnym i używać odpowiednich narzędzi. Trzeba uważać, żeby na pustak nie nadepnąć, nie chwycić go krzywo przy odrywaniu (elementy na czas transportu są ze sobą łączone, wykonawca musi je najpierw "rozerwać"), nie uszkodzić prętem zbrojeniowym czy wreszcie nie oprzeć drabiny albo podpory bezpośrednio o styropianową powierzchnię. Pod każdym punktowym elementem potrzebne są szerokie podkładki z desek. Wszystkie obciążenia muszą być równomiernie rozkładane na jak największą powierzchnię.
Drabina nie może opierać się o styropian, nie wolno też stąpać bezpośrednio po powierzchni pustaków, dlatego w strefach "komunikacyjnych" trzeba przygotować odpowiednio umocowane podesty z desek (fot. KMR)
Styropianowe ścianki elementów są mało odporne również na rozpychanie i rozrywanie od środka. Przegrody jeszcze przed betonowaniem powinny być spięte usztywnieniami (na przykład metalowymi profilami) albo podparte ustabilizowanym deskowaniem. To istotne zwłaszcza w strefie nadotworowej i wbrew pozorom nie tylko przy długich nadprożach. Te krótkie również ulegają rozpychaniu.
Ściany na całej wysokości powinny być usztywnione, a nadproża solidnego podparte, żeby nie wybrzuszyły się ani nie pękły wskutek naporu betonu (fot. KMR)
Zdarza się, że pomimo zachowania wszystkich środków ostrożności dochodzi do rozerwania fragmentu ściany (najbardziej narażone są na to wąskie strefy, na przykład między oknami albo wolno stojące wewnątrz domu). Cały beton znajdujący się nad owym wyłomem wypływa wówczas na zewnątrz. Zniszczone ścianki trzeba ustawić od nowa (lub odpowiednio zaszalować otwór, jeśli się da) i uzupełnić świeżą mieszanką.
Kwestią kluczową jest konsystencja betonu. Ponieważ nie sposób poddać go wibrowaniu, musi być stosunkowo rzadki. Niestety, jeśli do betoniarni mamy 20-30 minut drogi, to beton - który podczas transportu stale się upłynnia - na budowie jest rzadszy niż ten, który załadowano w zakładzie. To powoduje, że trudno nad nim zapanować. Zbyt szybko rozpływa się wewnątrz przegród, nadmiernie napiera na ścianki pustaków, wypływa też przez nieszczelności między zamkami. Wypełniając ściany betonem trzeba cały czas bacznie obserwować ściany, zwłaszcza strefy wąskich filarów oraz nadproża. Jeśli tylko zauważy się wybrzuszenia pustaków, natychmiast należy przerwać proces betonowania i wzmocnić szalunki. To żmudna i bardzo odpowiedzialna praca. Nie da się też ukryć, że tego typu "dłubanina" wzbudza niechęć u operatorów pompy podającej beton. Po pierwsze - zazwyczaj mają oni płacone stawkę godzinową plus procent od metra sześciennego przepompowanego betonu. W tym przypadku cały dzień zajmuje im przepompowanie zaledwie kilkunastu metrów sześciennych. Po drugie - betonu nie wolno podawać z wysokości, w żadnym wypadku pod zbyt wysokim ciśnieniem, bo porozrywa ścianki pustaków. Najlepiej, jeśli końcówka rury pompującej leży na wierzchu ściany, a mieszanka wypływa poziomo, delikatnie spływając w pustki pustaków. Tymczasem w wytycznych operatorów jest wprost napisane, że końcówka pompy powinna się znaleźć minimum 20 cm nad powierzchnią betonowaną. Oznacza to, że tylko ludzka dobra wola decyduje o sukcesie przedsięwzięcia.
Najlepiej, jeśli rura leży na wierzchu ściany, delikatnie pompując beton w pustkę, ale operatorzy pompy nie muszą się na to godzić (fot. KMR)
Trzecia kwestia to przerwy technologiczne. Powinno się przerywać prace na etapie pierwszej warstwy, potem poziomu parapetów, nadproży... Wynajęcie pompy kosztuje. Mało kto przestrzega tych punktów instrukcji. Doświadczona ekipa potrafi zabetonować całą konstrukcję na raz. Fachowcy wiedzą, kiedy przerwać podawanie betonu w danym miejscu i pompować w innym, pozwalając mu rozpłynąć się równomiernie w całej przegrodzie. Opukując ściany, sprawdzając poziom i prędkość rozpływu, wykonawcy dobrze radzą sobie z betonem. Niewprawna ekipa może zalać ściany zbyt wysoko, doprowadzając do ich wykrzywienia czy nawet zarwania.
Data publikacji: 22 kwietnia 2018
Utarty slogan mówi, że ściany powinny być mocne i ciepłe. Mocne nie oznaczają jednak, że wymurowane z superwytrzymałego budulca. Nawet najniższa wytrzymałość na ściskanie elementów ściennych, czyli 2,5-3 MPa, przy odpowiedniej grubości muru wystarcza dla zapewnienia wymaganej nośności. Co zaś do parametrów cieplnych... W dobie domów energooszczędnych większość ścian ma zewnętrzne oieplenie. Izolacyjność elementów murowych ma więc znaczenie tylko w ścianach jednowarstwowych. Tym, na co na pewno warto zwrócić uwagę, jest łatwość murowania, czystość, ograniczenie zużycia zaprawy, dostępność rozmaitych kształtek systemowych, oraz wygoda użytkowa.