Każdy projekt gotowy pozostawia inwestorowi możliwość wprowadzenia określonych modyfikacji. To oczywiste, choćby ze względu na lokalizację budynku - w zależności od strefy klimatycznej i od ukierunkowania względem stron świata zmienia się minimalna głębokość posadowienia czy bilans energetyczny. Autor typowego projektu nie może narzucić jednego rozwiązania dla wszystkich. Nie może jednak również zostawić dowolności adaptacyjnej - nasz dom to również jego wizytówka. Bywa, że dopuszczalne są zaledwie kosmetyczne modyfikacje, co może znacznie utrudnić dostosowanie budynku do naszych potrzeb. Najlepiej kupić projekt w lokalnym biurze projektowym, albo przynajmniej skonsultować swój wybór z projektantem, u którego planujemy zamówić adaptację. Wie, na jakie detale zwrócić uwagę, potrafi skonfrontować projekt z naszymi warunkami zabudowy i doradzić lub odradzić pewne rozwiązania. Być może to, co nam się wizualnie podoba, okaże się niemożliwe do zrealizowania na naszej działce...? Projektant jest między innymi po to, żeby nam doradzić, a nie tylko odtwórczo przerysować linie.
Przede wszystkim dostosowanie fundamentów do warunków gruntowych działki. Na podstawie nośności gruntu i głębokości przemarzania zatwierdza się zgodność lub przeprojektowuje fundamenty tak, aby odpowiadały lokalnym warunkom. Ze względu na bilans energetyczny budynku - a nawet zwykły komfort jego użytkowników - sprawdza się też położenie domu względem stron świata i ukształtowanie terenu. Może się bowiem okazać, że garaż wypada na tyłach, a najpiekniejszy widok za domem jest zablokowany pełną ścianą i wystarczy odwrócić budynek, żeby wszystko pasowało. Ważna jest oczywiście dopuszczalna linia zabudowy i ukształtowanie terenu, czasami duża pochyłość albo zagłębienie wymaga przeróbki posadowienia. Bywa, że konieczne są szersze modyfikacje projektu, na przykład przesunięcie lub zmiana liczby okien, wprowadzenie bądź usunięcie okien dachowych czy balkonu, zmiana położenia tarasu albo kąta nachylenia połaci dachu. Takie zmiany mogą już wymagać pisemnej zgody autora projektu.
To oczywiście tylko hipotetyczne zestawienie, bo każdy projekt ma indywidualny zakres dopuszczalnych zmian, ale praktyka pokazuje, że najczęściej nie trzeba informować pomysłodawcy o zmianach niewidocznych na zewnątrz bryły domu. Należą do nich wszelkie zmiany układu ścian działowych, zastosowanie innych niż zamierzone materiałów wykończeniowych, a nawet konstrukcyjnych o takich samych parametrach wytrzymałościowych. Większość gotowych projektów pozostaje też otwarta na kwestie zmiany wielkości i usytuowania okien i drzwi. Oczywiście trzeba pamiętać o tym, że takie zmiany mogą wymagać zaprojektowania wzmocnień stropu albo zastosowania grubszej izolacji cieplnej ścian - właśnie tym między innymi zajmuje się projektant dokonujący adaptacji. Jak mówi Dariusz Niklewski z pracowni Prokom Olsztyn: "Niektóre z pozoru niewielkie zmiany mogą pociągnąć za sobą potrzebę całkowitego przeprojektowania budynku. Przykładem jest zmiana ściany jednowarstwowej na dwu- lub trójwarstwową o tej samej grubości. Zmiana taka, choć nie zaburza wymiarów zewnętrznych, modyfikuje właściwości nośne ścian i pociąga za sobą przeprojektowanie fundamentów, położenia stropów, podciągów i sposobu oparcia więźby dachowej".
Data publikacji: 1 kwietnia 2018
Zanim wbije się w ziemię przysłowiową pierwszą łopatę, najpierw trzeba zadbać o to, aby budowa była legalna. Do wyboru mamy zgłoszenie lub pozwolenie.
Zawsze zacznij od miejscowego planu zagospodarowania terenu albo od lokalnych warunków zabudowy. Dopiero z taką bazą możesz iść do biura projektowego. I dopiero wtedy kup projekt - nieważne, czy będzie indywidualny, czy gotowiec, który i tak musi zostać poddany adaptacji. Jeśli projektant proponuje Ci przejęcie dalszej papierkowej roboty związanej z domem - zgódź się, warto. I pamiętaj - nie rób nic, co wymaga zgłoszenia lub pozwolenia, bez stosownej zgody organu administracyjnego! Samowolka jest egzekwowalna, a jej legalizacja kosztowna.