Poza systemem bezokapowym, gdzie rury spustowe ukryte są pod wykończeniem elewacji, w każdym innym przypadku są one na fasadzie widoczne. Nic dziwnego, że wielu projektantów oraz inwestorów przywiązuje wagę do tego detalu, starając się umiejscowić przewody w takich miejscach, żeby nie rzucały się w oczy. Nie wolno jednak przy tym zapominać o ich podstawowym zadaniu, jakim jest bezpieczne odprowadzanie wody z orynnowania. Aby proces ten mógł odbywać się sprawnie i bezawaryjnie, liczba oraz rozmieszczenie pionów spustowych muszą być przemyślane nie tylko pod kątem wyglądu budynku.
Nie należy przekraczać nominalnych odległości 12-14 m pomiędzy pionami spustowymi, a w wielu sytuacjach rozmieszczenie trzeba zagęścić (fot. GALECO)
Parametrem kluczowym podczas projektowania systemu odwodnienia dachu jest jego wydajność. Oblicza się ją badając przepływy w układzie rynna / rura spustowa na podstawie normy PN-EN 12056-3:2002 - Systemy kanalizacji grawitacyjnej wewnątrz budynków -- Część 3: Przewody deszczowe -- Projektowanie układu i obliczenia. Oczywiście dekarze nie muszą tego robić. Producenci systemów rynnowych, przyjmując normatywny opad, podają dla konkretnych systemów i średnic rynien oraz rur spustowych od razu gotowe wyliczenia (to tabele wydajności w instrukcjach montażu). Odczytamy z nich maksymalną powierzchnię połaci, z jakiej jest w stanie odebrać wodę pojedynczy pion danego systemu. Warto przy tym zauważyć, jak ważne jest jego umiejscowienie – piony spustowe umieszczone centralnie zapewniają dwukrotnie większą wydajność niż te skrajne. Znając parametry dotyczące konkretnego systemu, po wyliczeniu powierzchni połaci dachowej, można określić optymalną liczbę i rozmieszczenie pionów spustowych.
Weźmy system rynnowy Galeco STAL o przekroju okrągłym, z najbardziej typowym dla domów jednorodzinnych układem 135/90 (czyli średnica rynny 135 mm, a rury spustowej 90 mm) i dach o kącie nachylenia nie większym niż 50 stopni.
Przy normatywnym założeniu natężenia opadów 75 mm/h, wydajność tego systemu wynosi:
- 110 m2 przy ustawieniu skrajnym (rysunek po lewej),
- 220 m2 przy położeniu centralnym (rysunek po prawej).
Jeśli zatem powierzchnia naszego dachu jest mniejsza niż 110 m2 – wystarczy nam jeden pion spustowy i możemy umiejscowić go skrajnie lub centralnie. Jeśli powierzchnia dachu mieści się w granicach 110-220 m2 – możemy zamontować jeden pion spustowy, ale tylko w położeniu centralnym, albo dwa piony w narożnikach budynku. Przy większych połaciach nie mamy wyboru, musimy dołożyć kolejny.
Uwaga – przy granicznych wartościach lepiej zawsze pozostawać po stronie bezpiecznej i zagęścić piony.
Skąd bierze się różnica w wydajności systemów z pionem spustowym ustawionym centralnie i skrajnie? W odpowiedzi na to pytanie warto zastanowić się, jaką drogę musi pokonać woda, zanim dotrze do pionu spustowego. Im dłuższy odcinek transportowy, tym więcej wody będzie się nawarstwiać z połaci.
A jak policzyć powierzchnię dachu, z której ma być zbierana woda? Dekarze nie powinni mieć z tym problemu, liczy się ją z rzutu dachu, uwzględniając jego nachylenie, stosując po prostu reguły trygonometrii. W sytuacji, gdy dach ma nachylenie 10-50 stopni, można też skorzystać z uproszczonego wzoru zgodnie z poniższym rysunkiem (L oznacza długość krawędzi okapowej dachu):
powierzchnia dachu = (B + C/2) x L
Pamiętajmy, że każdy dach jest indywidualny. Na prostym, dwuspadowym dachu wystarczy prosta korelacja powierzchni i wydajności. Na dachach bardziej skomplikowanych, gdzie mamy zrzuty wody z lukarn, kosze dachowe – potrzebna jest dokładniejsza analiza tego, jak zachowa się woda, która w takich miejscach zbiera się i niebezpiecznie spiętrza. Ważnym czynnikiem jest też układ okien i system kanalizacji zbiorczej. Wykonawca zawsze powinien pochylić się nad konkretnym projektem i zaprojektować układ systemu optymalnie dla danej sytuacji. A w przypadkach wątpliwych – pozostając po stronie bezpiecznej, zwiększyć liczbę pionów spustowych.
Konsultacje: Damian Dylewski, GALECO.
Publikacja ma charakter poglądowy. Rozwiązania wdrażane na budowie zawsze należy rozpatrywać indywidualnie, konsultując je z projektantem, wykonawcą, doradcą technicznym, kierownikiem budowy lub inspektorem nadzoru inwestorskiego.
Data publikacji: 22 lutego 2021
Powiedzenie „diabeł tkwi w szczegółach” w budowlance nabiera znaczenia szczególnego. Niedociągnięcia na etapie przygotowywania konstrukcji, instalacji, izolacji i obróbek mogą być przyczyną bardzo poważnych problemów, a naprawa - jeśli w ogóle jest możliwa - zazwyczaj sporo kosztuje. Skutki drobnych błędów wykonawczych potrafią ciągnąć się latami, uprzykrzając życie inwestorom. Dobrze, jeśli kierownik budowy w porę je wyłapie. On wie, na co zwracać uwagę (dlatego tak ważna jest jego obecność na budowie). Ale samemu też warto interesować się budowlanymi detalami, wiedzieć, jak co poprawnie wykonać. Często w wyniku rutyny zapominają o tym nawet fachowcy! Mamy nadzieję, że prezentowane na tej stronie rozwiązania przydadzą się, choćby ku pamięci, nie tylko inwestorom i wykonawcom, ale też początkującym inżynierom.
Patronat Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa Oddział Warszawski