Nie wiesz? Pytaj. Wiesz? Pomóż!

(De)montaż rur spustowych

Czy wiesz, że rury spustowe często są kilkukrotnie demontowane z obejm, zanim budynek będzie gotowy? Zobacz, kiedy i dlaczego należy je zdejmować, a potem montować ponownie.

Rury spustowe stanowią nieodłączny element systemu orynnowania. Nie można zostawić ciągów rynnowych z otwartymi odpływami bez żadnego odprowadzenia wody, bo ta zalewałaby elewację. O ile jednak rynny dekarze montują raz – o tyle rury spustowe najczęściej przeszkadzają później podczas prac elewacyjnych i trzeba je na określonych etapach robót zdjąć, a potem ponownie założyć.

W obliczu powyższego, nasuwa się pytanie, po co w ogóle montować rury spustowe na etapie stanu surowego, skoro tyle z nimi komplikacji?

Przede wszystkim chodzi o poprawne odprowadzanie wody. Chwilowo poradzą sobie z tym popularne elastyczne przewody albo długie rzygacze, ale musimy zdawać sobie sprawę, że to tylko rozwiązanie tymczasowe, ewentualnie ratunkowe w sytuacji awaryjnej. Taki „system” w naszym klimacie nie jest wystarczająco trwały, nie pozwala też właściwie odprowadzić dużych ilości wody poza obręb budynku i na dłuższą metę się nie sprawdzi, zwłaszcza, jeśli budowa nam się przeciąga.

Drugi powód jest czysto mechaniczny. Otóż zgodnie z wytycznymi producentów systemów rynnowych, dekarze powinni zamontować obejmy do „gołego” muru. Czyli przed pracami ociepleniowymi i wykończeniowymi na elewacji. A ponieważ wystające ze ściany 20-centymetrowe wiotkie pręty łatwo zniszczyć, to musimy je „spiąć”, usztywnić, montując w nich od razu rury spustowe. W związku z powyższym, pierwszy montaż rur spustowych odbywa się równolegle z osadzeniem obejm. Robią to fachowcy montujący system rynnowy, najczęściej dekarze.

​Łączniki do obejm muszą być zakotwione w elemencie murowym (nie w spoinie), a ich długość dobrana pod kątem planowanej grubości ocieplenia, tak, żeby rury spustowe były od razu odpowiednio odsunięte od lica ściany (fot. KMR)
Łączniki do obejm powinny być dopasowane do materiału murowego i zakotwione w elemencie, nie w spoinie. Ich długość dobiera się pod kątem planowanej grubości ocieplenia, tak, żeby rury spustowe były od razu odpowiednio odsunięte od lica ściany (fot. KMR)

Demontaż, a potem ponowne montowanie rur spustowych, wiąże się z kolejnymi pracami elewacyjnymi. Najpierw rury trzeba zdjąć podczas przyklejania styropianu i wykonywania warstwy zbrojonej (zazwyczaj nie robi się na tym etapie dłuższej przerwy). Aby nie doszło do przypadkowego zalania elewacji (i zniszczenia świeżo wykonanej wyprawy) wykonawcy powinni zabezpieczyć na ten czas odpływy, montując wspomniane już elastyczne, nie przeszkadzające w pracach przewody odprowadzające wodę  lub w ostateczności długie rzygacze.

Po skończeniu prac związanych z warstwą zbrojoną, do czasu tynkowania rury spustowe powinno się z powrotem wpiąć w obejmy – skrupulatny kierownik budowy wymaga tego od wykonawców, zwłaszcza, kiedy aura jest wietrzna, deszczowa i występuje ryzyko zerwania tymczasowych elementów odwadniających i zalania elewacji. Wówczas przed tynkowaniem musimy ponownie je zdjąć, a potem założyć już „na gotowo”. Jeśli jednak planujemy szybko tynkować ocieploną elewację, a pogoda jest sprzyjająca, możemy (po uzgodnieniu z kierownikiem budowy) zaczekać i zamontować rury spustowe już ostatecznie, czyli dopiero na gotowej, otynkowanej elewacji.

Kiedy aura jest wietrzna i deszczowa, występuje ryzyko zerwania tymczasowych elementów odwadniających i zalania elewacji. Wówczas rury spustowe dla bezpieczeństwa powinno się zakładać po każdym etapie prac elewacyjnych (po przyklejeniu styropianu, wykonaniu warstwy zbrojonej, tynkowaniu, malowaniu) za każdym razem zdejmując je przed przystąpieniem do tych robót. Przy sprzyjającej aurze i szybkich postępach prac można rury zamontować raz - o otynkowaniu. Jak widać na zdjęciach, na polskich budowach spotykane są obie opcje (fot. TR, red.)
Dla bezpieczeństwa rury spustowe powinno się zakładać po każdym etapie prac elewacyjnych (po przyklejeniu styropianu, wykonaniu warstwy zbrojonej, tynkowaniu, malowaniu) za każdym razem zdejmując je przed przystąpieniem do tych robót. Przy sprzyjającej aurze i szybkich postępach prac można zaryzykować i zamontować rury raz - po otynkowaniu. Jak widać na zdjęciach, na polskich budowach spotykane są obie opcje (fot. TR, red.)

 

 


Publikacja ma charakter poglądowy. Rozwiązania wdrażane na budowie zawsze należy rozpatrywać indywidualnie, konsultując je z projektantem, wykonawcą, doradcą technicznym, kierownikiem budowy lub inspektorem nadzoru inwestorskiego.  

Data publikacji: 12 marca 2021

Zobacz także

W bezokapowym systemie orynnowania szczelne połączenia rynien determinują bezawaryjność całego ciągu. Zobacz, jak zrobić to poprawnie (fot. GALECO)BUDOWLANE DETALE

Szczelne połączenie rynien w systemie bezokapowym

Szczelność jest priorytetem każdego systemu rynnowego, ale w rozwiązaniu bezokapowym bezpieczeństwo w tej kwestii jest szczególnie istotne. Tylko dobrej jakości materiały i prawidłowy montaż orynnowania trwale zagwarantują mu bezawaryjność.
Koramic V11 to nowa dachówka ceramiczna w ofercie Wienerberger, zaprojektowana przez Studio F.A. Porsche (fot. WIENERBERGER)DACH IDEALNY

Niepowtarzalna Koramic V11

Koramic V11 to najnowsza dachówka ceramiczna w ofercie firmy Wienerberger, zaprojektowana przez Studio F.A. Porsche.
Kominki wentylacyjne i odpowietrzające SIGNUM marki CREATON idealnie pasują do wybranego materiału pokryciowego (fot. CREATON)MATERIAŁY POKRYCIOWE

Kominki dachowe – wybierz kompletny system

Kupując dachówkę ceramiczną CREATON, warto zwrócić szczególną uwagę na pochodzenie oferowanych w punkcie sprzedaży ceramicznych kominków dachowych. Tylko oryginalne produkty SIGNUM będą w pełni spójne z materiałem pokryciowym i zapewnią nam uzyskanie gwarancji wynoszącej aż do 50 lat.