Beton komórkowy jest materiałem wdzięcznym w obróbce. Dzięki jednorodnej budowie i porowatej strukturze, bloczki można bez problemu docinać pod wymiar w dowolnym kierunku – w poprzek i wzdłuż – można też równo ciąć je skośnie. Nie potrzeba do tego specjalistycznego sprzętu, ale nie oznacza to, że wybór narzędzi jest dowolny, bo ich rodzaj ma wpływ na efekt końcowy. Wszystko zależy tu od skali budowy i od oczekiwanej precyzji cięcia. Jedna ekipa budowlana dysponuje stacjonarnym elektrosprzętem z górnej półki, druga ma tylko narzędzia ręczne. Ważne, żeby nie były to przypadkowe przyrządy wszechstronnego użytku, tylko piły dopasowane do specyfiki betonu komórkowego.
Najprostszymi przyrządami do cięcia bloczków są ręczne piły widiowe. Są łatwo rozpoznawalne ze względu na charakterystyczny kształt zębów. Piły widiowe przeznaczone do betonu komórkowego różnią się jednak od tych uniwersalnych, których używamy na przykład do drewna, bo w przestrzeniach między zębami mają wstawione proste spiekane węgliki. Ich zadaniem jest umożliwienie systematycznego odprowadzania urobku powstającego podczas cięcia. Urobek to sypki materiał, powstający wskutek ścierania piłą powierzchni bloczka. Używając zwykłej piły, bez węglików, doprowadzamy do tego, że urobek gromadzi się w szczelinie, a ostrze musi się przez niego regularnie „przecierać”. Ponieważ w urobku jest dużo twardych ziarenek kwarcu, pod wpływem ich tarcia powierzchnie cięcia robią się chropowate, a piła szybko się tępi. Piły widiowe do betonu komórkowego eliminują te problemy.
Razem z piłą dobrze jest zaopatrzyć się w prowadnicę kątową. Nakłada się ją na bloczek, żeby zachować równą linię cięcia pod kątem 45 i 90 stopni.
Na rynku są też ręczne piły do betonu komórkowego bez widii, tylko z zębami węglikowymi. Przydają się do sporadycznego przycięcia „na szybko” (fot. H+H)
Poza ręcznymi, do wyboru mamy rozmaite ręczne piły elektryczne, tzw. „aligatory”. Ich przeciwbieżne brzeszczoty zapobiegają przesuwaniu się bloczka podczas cięcia (trzeba tylko zwrócić uwagę, aby brzeszczot nadawał się do betonu komórkowego). Na ostrzu, pomiędzy regularnymi zębami, również znajdują się albo spiekane węgliki, albo zęby ze stali szybkotnącej, umożliwiające odprowadzanie urobku.
Niektórzy radzą sobie z cięciem bloczków szlifierkami kątowymi. To niezbyt wygodne, bo ograniczony rozmiar średnicy tarczy uniemożliwia przecięcie elementu na raz – ale do obróbki cieńszych płytek z betonu komórkowego czy pojedynczych bloczków „na szybko” szlifierka wyposażona w tarczę do betonu lub kamienia bez problemu się nadaje.
Sprzętem z górnej półki jest stacjonarna elektryczna piła taśmowa. Wyposażona jest m.in. w blat z możliwością wpięcia prowadnicy, pojemnik na urobek i ustawiony pionowo, napinany brzeszczot. Maszyna umożliwia łatwe trzymanie wymiarów i kątów, a powierzchnia po przycięciu jest bardzo gładka. Zapewnia maksymalną precyzję cięcia (wprawny fachowiec utnie nią nawet półcentymetrowy plaster bloczka) i bardzo szybki postęp prac.
ZOBACZ FILM (wł. Adam Penger):
UWAGA! Dla wszystkich narzędzi obowiązuje jedna wspólna zasada – bloczki muszą być suche! Wilgotny materiał okleja ostrze, przez co, pomijając już kwestię żywotności sprzętu, powierzchnia cięcia staje się nierówna (ząbkowana). Jeśli na palecie część bloczków uległa zawilgoceniu, np. od dołu, to wykorzystajmy je do wmurowania tam, gdzie potrzebne są elementy pełne, a na te wymagające docinania pod wymiar wybierajmy zawsze suche.
Zdarza się, że powierzchnię bloczka po przycięciu trzeba przeszlifować strugiem lub pacą. Nie jest to regułą – robi się to wtedy, kiedy widać jakieś nierówności, ząbkowanie albo dużą „chropowatość”. Ważne, żeby to sprawdzić, bo uzyskanie gładkiej powierzchni jest niezbędne dla dobrego przylegania zaprawy i zachowania właściwej grubości spoiny (0,5-3 mm).
Konsultacje produktowe: H+H
Konsultacje wykonawcze: Adam Penger.
Publikacja ma charakter poglądowy. Rozwiązania wdrażane na budowie zawsze należy rozpatrywać indywidualnie, konsultując je z projektantem, wykonawcą, doradcą technicznym, kierownikiem budowy lub inspektorem nadzoru inwestorskiego.
Data publikacji: 18 maja 2021
Powiedzenie „diabeł tkwi w szczegółach” w budowlance nabiera znaczenia szczególnego. Niedociągnięcia na etapie przygotowywania konstrukcji, instalacji, izolacji i obróbek mogą być przyczyną bardzo poważnych problemów, a naprawa - jeśli w ogóle jest możliwa - zazwyczaj sporo kosztuje. Skutki drobnych błędów wykonawczych potrafią ciągnąć się latami, uprzykrzając życie inwestorom. Dobrze, jeśli kierownik budowy w porę je wyłapie. On wie, na co zwracać uwagę (dlatego tak ważna jest jego obecność na budowie). Ale samemu też warto interesować się budowlanymi detalami, wiedzieć, jak co poprawnie wykonać. Często w wyniku rutyny zapominają o tym nawet fachowcy! Mamy nadzieję, że prezentowane na tej stronie rozwiązania przydadzą się, choćby ku pamięci, nie tylko inwestorom i wykonawcom, ale też początkującym inżynierom.
Patronat Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa Oddział Warszawski