Jestem człowiekiem silnie związanym z naturą, staram się otaczać wszystkim, co jest naturalne, od jedzenia po otoczenie . Dlatego wybór był prosty – dom drewniany. Oczywiście natychmiast skojarzyło mi się to z domem z bala, co byłoby genialne, niestety ceny prawdziwych domów z bala są za wysokie (przynajmniej w mojej okolicy), dlatego musiałem wybrać złoty środek – przyszedł mi do głowy „kanadyjczyk”. Budowę domu w technologii murowanej też oczywiście brałem pod uwagę, ale jednak, szczerze mówiąc, jako ostateczność i tylko przez krótką chwilę, właśnie kiedy porównywałem ceny. Na forach internetowych spotyka się opinie, że domy murowane są znacznie tańsze, ze względów finansowych miałoby to dla mnie znaczenie. Miłym zaskoczeniem okazało się, że w mojej okolicy dom typu kanadyjskiego jest nawet troszkę tańszy w budowie od murowanego (około 10-15%). To ostatecznie utwierdziło mnie w słuszności wyboru.
W pierwszym momencie, szperając w sieci i czytając ogólne opinie, miałem inne wyobrażenie domu szkieletowego niż fizycznie będę go teraz budował J Dom kanadyjski, mówiąc w dużym uproszczeniu, kojarzył mi się z „ amerykańskimi domkami z tektury”, z drewnianym stelażem wypełnionym wełną i obitym płytami OSB - nie tego szukałem. Przemierzając internet, uzyskując wiadomości z różnych źródeł (na przykład fora dotyczące domów drewnianych), a także zbierając wstępne wyceny z firm budujących domy drewniane, zauważyłem, że w zasadzie… Co wykonawca, to ma swoją metodę i pogląd na „wersję” domu szkieletowego! Wycen zebrałem około dwudziestu i tyleż samo przeprowadziłem rozmów z przedstawicielami firm czy samymi szefami. Wymieniłem mnóstwo maili. Selekcja dokonywała się wręcz samoistnie, po sposobie prowadzenia rozmów widać było solidność i profesjonalizm firm oraz ich brak. Tym sposobem udało mi się wyłonić realnych potencjalnych wykonawców i ostatecznie prowadziłem rozmowy z trzema. Wszyscy wycenili mi mój projekt w podobnych cenach – lecz każdy proponował nieco inną technologię budowy.
Odrzuca ona używanie w jakiejkolwiek formie płyt typu OSB – tak powszechnych w budowach kanadyjczyków. Szef firmy, pan Janek, przekonał mnie, że mikroklimat w „jego” domach jest dzięki temu lepszy, a sama konstrukcja budynku solidniejsza, nie mówiąc już o tym, że zwyczajnie ładna. W dużym skrócie: to masywna konstrukcja ramowa, w której elementy podciągów, słupy, belki są grube i montowane na połączenia ciesielskie, co zapewnia dodatkową stabilizację i umożliwia pokrycie dachu nawet ciężkimi dachówkami. Z zewnątrz ściany są okładane balikiem grubości 6 cm (zamiast popularnej cienkiej szalówki) – wizualnie więc dom wygląda jak z bala. Dla mnie to świetne rozwiązanie. Dodatkowym argumentem przemawiającym za wyborem tej konkretnej firmy było to, że jest nieduża, rodzinna, działa od 25 lat, ma swój tartak, suszarnię i cały park maszynowy, a więc i własny materiał. To po pierwsze podnosi wiarygodność w moich oczach, a po drugie – zwyczajnie spowodowało atrakcyjniejszą w stosunku do innych firm cenę budowy…
Poza prywatnymi upodobaniami, tym, że lubię domy drewniane, cenię ich nawiązanie do natury, specyficzny mikroklimat i czuję się w takim wnętrzu lepiej niż w „murowanych czterech ścianach”, niemałe znaczenie miały również aspekty czysto techniczne i użytkowe:
Marek buduje swój wymarzony dom, a swoimi przemyśleniami, przestrogami i postępem prac - od wyboru działki po wiechę - postanowił podzielić się z czytelnikami serwisu w kolejnych odcinkach cyklu "Tymczasem w kanadyjczyku", za co bardzo dziękuję.
Data publikacji: 24 sierpnia 2017
...to cykl poświęcony budowie domu w technologii szkieletowej. Marek buduje swój wymarzony dom, a przemyśleniami, przestrogami i postępem prac - od wyboru działki po wiechę - postanowił podzielić się z czytelnikami serwisu. W kolejnych odcinkach cyklu będzie opowiadał o tym, co dzieje się w jego "kanadyjczyku". Zapraszamy :)